Te ciasteczka czekały na mnie prawie rok, bo stwierdziłam, że są takie zimowo-świąteczne i muszą poczekać na odpowiedni moment. Pewnie ciągle bym do nich "dojrzewała", gdyby nie koleżanka z pracy - ogromna wielbicielka pomarańczy i moich ciasteczek żurawinowo-jabłkowych. Przekonała mnie, że muszę koniecznie upiec, te ciasteczka :) A czemu tak nalegała? Bo do ciastek